sobota, 17 listopada 2012

NA PRZYKŁAD OKULARY

...



NA PRZYKŁAD OKULARY


Roztargnienie? Proszę bardzo. Na przykład okulary. Gdzie one są, no gdzie się znów podziały? Nie muszę ich nosić cały czas, więc giną, jak tylko mają okazję. Ostatnio tak dokładnie, że musiałam sobie zrobić drugie. Oczywiście wtedy od razu się znalazły. Podobny kłopot mam z kluczami. Zupełnie zidiociały. Włażą mi do lodówki, szuflady z bielizną, a ostatnio ich złośliwość  naprawdę mnie już ubodła. Przez tydzień ich nie mogłam znaleźć. Wiesz, jaki to kłopot. Musiałam z mężem się umawiać  żeby się nie mijać. Czekać u sąsiadki. Toż to podłość. Dopiero po tygodniu łaskawie się odnalazły. W nowej torebce. Cholera podsłuchały mnie, jak sobie mówiłam, że teraz już ich nigdy nie zgubię, bo w torebce jest kieszoneczka w kieszeni, akurat na ich wymiar. Tylko że ja  zapomniałam, a one pamiętały i tam się ukryły.
            Taka jest złośliwość przedmiotów martwych. Choć mnie się też czasem zdarza roztargnienie. Już od młodości zresztą. Szłam sobie kiedyś zamyślona ze szkoły, zobaczyłam jakąś znajomą twarz, więc powiedziałam dzień dobry i poszłam dalej. To była moja mama.

13.10.2011r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz