niedziela, 2 lutego 2014

JEDNAK KOTY

...



JEDNAK KOTY

            - Niech pani patrzy, tam na trawniku! To chyba wiewiórka, czy co?
            - Gdzie? Nie widzę.
            - Tam, za tym krzaczkiem, biegnie w stronę śmietnika!
            - Jezu, to nie wiewiórka, to szczur!
            - Szczur, a niech to!
            - Aż mnie ciarki przeszły. Ale piękny był. Brązowy. Dlatego wydawało się, że to wiewiórka.
            - Nie, chyba był jednak biało-szary.
            - To piękne i mądre zwierzęta, ale jednak czuję dziwny niepokój, gdy widzę takiego. Gdzieś tam dżuma, jakieś wampiry się kojarzą.
            - Ja się oswoiłem ze szczurami, jak mieszkałem w Londynie. W tej dzielnicy starych sqadów. Kiedyś wchodzę do kuchni rano, biorę chleb, co go zostawiłem rano na stole zamiast schować do chlebaka. No więc biorę chleb, a z niego wybiega mysz. No i po śniadaniu. W mieszkaniu były myszy, ale wokół mieszkały szczury.
            - Niedawno czytałam cudowną książkę „Szczur” Zaniewskiego.   Po niej na te zwierzaki patrzy się z zaciekawieniem i szacunkiem. A jak się obejrzy spektakl Anais Fleur o Camusie, to naprawdę lubi się szczury.
            - Kiedyś wyszedłem z moją kotką na spacer , a ona zamiast w krzaczory to do piwnicy i zamarła. Kilka schodków niżej siedział szczur. Patrzyli na siebie uważnie, w napięciu, a potem odeszli w różne strony.
            - Grzesiu, przecież wyście hodowali szczury. Twoja mama ciągle mi o nich opowiadała. A nawet przypominam sobie, że siedziałam  w kuchni, przy takiej dużej klatce i głaskałam jakąś szczurzycę.
            - Rzeczywiście mieliśmy i szczury. W naszym domu były myszki, chomiki, świnki morskie, szczury też, tak. Rybki, papużki, jakiś kanarek. Ale ja jednak najbardziej uwielbiam koty. Wszystkie. No bo co z taką świnką morską, albo chomikiem? Nie pogadasz. Jaki to kontakt. A koty? Cała gama odgłosów. Mruczenie, miauczenie, prychanie. Uwodzenie, łaszenie się, tulenie, obrażanie. Koty to osobowości. Nie ma zwierzaka ponad koty. Wolę je. Nawet od ludzi.

19.07.2013r.