sobota, 1 sierpnia 2015

PLUSK

PLUSK


PLUSK

Zdejmuje  skarpetki i tenisówki, ustawia pod ławeczką i idzie po piasku do jeziora. Teraz brodzi w wodzie. Trochę zazdroszczę, ale i samo patrzenie na jej radość jest przyjemne. Mąż wyciąga telefon i pstryka zdjęcia, jak ona chodzi. Profesorowie, wykładowcy, autorzy wielu publikacji. Piękni, po sześćdziesiątce, ciągle zachłanni na doznania, zwiedzający, oglądający, smakujący.
A teraz ona prościutko do mojego cyklu o zmysłach:
− Wiesz, jaka jest różnica między takim łażeniem w wodzie oceanu, czy morza, a chodzeniem w jeziorze? Posłuchaj, tu słychać plusk. Plusk wody. To cudowne. Fale morskie zagłuszają ten dźwięk, w życiu tego nie usłyszysz, a tu ten cudowny plusk. Jaka to przyjemność, tyle lat tego nie słyszałam. A wiesz, że woda jest ciepła? Szkoda, że nie wzięłam kostiumu.
Znów, po dwudziestu chyba latach, jest w swoim rodzinnym mieście. Zachwycona zmianami, rozbudową, radosnym gwarem. Zdziwiona naszym narzekactwem, cieszy się. Ja też. Oglądam to wszystko trochę jej oczami. I coraz bardziej doceniam. Dobrze, że przyjechali. Znów miałam okazję zobaczyć piękno miejsc, które przebiegam na co dzień.

30.07.2015r.