piątek, 31 marca 2017

PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA

...


PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA


Zacznij wreszcie coś pisać o mężczyznach powiedział Szymon tylko kobiety u ciebie. Nie masz pojęcia, jakie niesamowite są światy mężczyzn, a ty najwyżej o tych zboczeńcach piszesz.
  Napiszę na pewno, ale miałeś tyle razy mi podesłać tego czy tamtego kolegę i nic z tego nie wynikło.
No to po raz kolejny obiecał, a ja pomyślałam, że bardziej muszę się nastawić na rozmowy z mężczyznami. No i jak się nastawiłam, zaraz mężczyzna się pojawił. Idealny. Szkoda, że widziałam go tylko przez dziesięć minut, ale trzeba przyznać, że był kwintesencją tego, o czym myślimy mówiąc: to prawdziwy mężczyzna.
Przystojny i szybki, terkocze jak Tymon Tymański. Więc działanie jest jego formą życia. Wydaje mi się bardzo młody, a jest już na emeryturze. Był policjantem, jest sołtysem. To imponuje. Pani Bogusia, z którą jedziemy na imprezę poetycką w przedszkolu, namawia go, aby opowiadał o swojej pracy w policji. Trochę się wykręca, bo nie chce opowiadać o takich strasznych sprawach. Mogą przerazić starsze panie. Zetknął się z najciemniejszą stroną życia. Z bestialstwem ludzi, morderstwami, porwaniami. Bezsensownym okrucieństwem. Jednak trochę napomyka. Na przykład o tym, gdy przez cztery lata ktoś trzyma kogoś dla okupu w najgorszych warunkach, to gdy ten okup otrzyma, na pewno nie wypuści żywego. Twarz mu tężeje, kiedy wspomina sytuacje, z jakimi się zetknął. Kiedy  musi powiedzieć rodzinie, że właśnie powiesił się ojciec czy wpada do meliny, gdzie przemoc i zło. Ale też się uśmiecha, chociaż trochę gorzko, jak przypomina sobie sytuacje, kiedy się przebierał za kobietę albo księdza, udając, że chodzi po kolędzie, po to żeby przyłapać niespodziewających się niczego zbrodniarzy. Mówi, jak bardzo go ta praca zmieniła. Oglądanie życia z różnych stron wzbogaca, daje siłę, choć pozbawia złudzeń. Może napisze o tym książkę…
Nie może znieść bylejakości, nieuczciwości. Jak jest robota, trzeba działać, a nie udawać, że się coś robi, odkładać. Dlatego chciał odejść już od tego, zrezygnował z tego partactwa.
Dojeżdżamy niestety. Wiem, że w przedszkolu ma dzieciaczka, a w ostatniej chwili dowiaduję się jeszcze, że gra w moim ulubionym teatrze. Jaka szkoda, że ta droga taka krótka. Ale dobrze popatrzeć choć przez chwilę na prawdziwego mężczyznę.

30.03.2017r.

środa, 29 marca 2017

PODWÓJNA SIŁA

...


PODWÓJNA SIŁA

Pani Iwona wyszła roześmiana z próby. Świat potrafi być piękny! Emilia dogoniła ją i chwyciła pod rękę. Reżyserka jest fantastyczna, wymyśliła, że obie będą grały tę samą postać. Dwie wyraźne cechy osobowości jednej wyrazistej postaci. Czasem wykonywały gest identyczny jak w lustrze, czasem na przekór. Niesamowita zabawa. A wszystko ma być o domu, takim idealnym, prawdziwym rodzinnym. Tylko że to gra pozorów, bo pod elegancką powłoką kryją się demony.  Jeszcze teraz szły po ulicy i żartowały naśladując swoje ruchy.
Nagle Emilia przystanęła, popatrzyła w oczy Iwonie i powiedziała z powagą:
− Wczoraj mój Jerzy się upił, ubliżył mi, a ja wezwałam policję i poprosiłam o założenie niebieskiej karty.
Iwona patrzyła na nią oniemiała. Takie wspaniałe małżeństwo. Pan Jerzy zawsze elegancki, uprzejmy. I oni uważani za najdoskonalszy związek we wsi.
− Jak to niebieską kartę? Ty? Wy? Niebieską? Może to przypadek, każdemu może się zdarzyć. W najlepszej rodzinie.
− To nie tak, kochana. − Emilia ruszyła przed siebie pewnym krokiem.− Te pijane wyskoki zdarzyły się już mojemu ukochanemu Jureczkowi któryś  raz. Cudownym był mężem i dobrym człowiekiem. Nie wiem, co mu się stało. Może andropauza, może poczucie tego, że nie do końca się wyraził, że zabrakło mu energii na spełnienie wszystkich marzeń. Nie wiem, ja na pewno nie jestem niczemu winna. Zawsze go wspierałam we wszystkim. Tak jak i on mnie. Teraz przyszedł kryzys i chlanie. Ale to nie znaczy, że ja mam być tego ofiarą. To moje mądre córki uświadomiły mi, że nie wolno ulegać. Karolinka pierwsza wezwała policję. Potem ja już się nauczyłam. Teraz mam niebieską kartę.
− Nie boisz się?! − krzyknęła zaskoczona Iwona − Nie boisz się, że się będzie mścił, że cię pobije za to wszystko?
− Coś ty, dziewczyno, to on się teraz boi. Skurczył się, przestraszył. Rano mnie przeprosił. Poczuł moją siłę. Moją siłę. Cudownie to powiedzieć sobie: moja siła. Kiedy razem gramy naszą bohaterkę biorę także od ciebie siłę, wiesz? Korzystam z tej naszej podwójności. – Patrzyła teraz na Iwonę uważnie, jakby chciała jej przekazać jeszcze jakąś myśl, której nie mogła wypowiedzieć.
Bo Iwona nie zdawała sobie sprawy, że jej tak skrupulatnie chowana tajemnica o alkoholizmie i wulgarnej agresywności męża znana jest całej wsi. Teraz szła zamyślona do domu, tak mocno zadumana, że nie czuła zwykłego w takich razach lęku, kiedy wracała późnym wieczorem.
Z trudem otworzyła drzwi. On leżał rozwalony w przedpokoju na podłodze.
− Gdzie się, kurwa, szlajasz, dziwko jedna. Kolacja nie zrobiona. Głodny jestem.
Kopnęła go z całej siły w plecy:
− Spadaj stąd bydlaku, bo zaraz wezwę policję i założymy niebieską kartę. W końcu znajdziesz się w więzieniu, tam, gdzie twoje miejsce!
Krzyknęła. Krzyknęła jak nigdy w życiu. Poczuła radość. Poczuła siłę. Podwójną. On popatrzył przerażony. Coś chciał jeszcze powiedzieć. Zaśmiała się ironicznie. Skurczył się. Poszła do kuchni zrobić sobie kolację. Tylko sobie.

24.05.2015r.


poniedziałek, 6 marca 2017

CIAŁO

ciało


CIAŁO

Nie chcę już być z tobą. Rozstajemy się. Poszukam sobie jakiegoś lokum. Doskonale pamiętam, że nasze mieszkanie jest twoje. Wyprowadzę się. Zabieram Justysię i odchodzę. Nie krzycz tak, przecież możemy rozmawiać. Ja słyszę. Słyszę, jak mówisz, że za mało się tobą zajmowałam. Wiesz, to prawda, od kiedy mała się urodziła, zauważyłam, jak rośnie w tobie rozpaczliwa zachłanność na bycie ze mną. Wtedy, gdy miała kolkę, a ja się słaniałam na nogach ze zmęczenia, gdy poszłam wreszcie do pracy, a ty jak rozmarudzone dziecko ciągle się łasiłeś i złościłeś na mój brak czasu. Cholera, przecież to było wspólne życie, nasza rodzina. A nie ja i dwoje dzieci. Bo zachowywałeś się jak mały, rozkapryszony chłopczyk.
Mówisz, że mniej cię kochałam? Byłeś moim światem, kretynie, największą miłością życia. Pamiętasz nasze początki w Irlandii? Praca od rana do nocy, obskurny ciasny pokoik u tamtej skąpej sekutnicy i naszą miłosną euforię. To mój najpiękniejszy czas. Ledwo mieściliśmy się z naszymi tęczowymi skrzydłami w tej ciasnocie, bo rosły nam z dnia na dzień coraz większe, mimo kłopotów tak się kochaliśmy.
Nie podchodź do mnie, nie wyciągaj rąk. Nie zniosę twojego dotyku. Odchodzę, słyszysz? Dosyć mam obelg, wypominania i lekceważenia tego, co robię. No co tak patrzysz! Że nie lekceważyłeś? W końcu przestałam ci pokazywać moje teksty, wszystko, o czym piszę, krytykujesz i ośmieszasz. A ja mówię o ważnych rzeczach! Przedszkola, molestowanie kobiet, przemoc w szkole, to nie są błahe rzeczy! Uważasz, że tylko wojny i mecze są godne uwagi. Nie byłoby wojen, cholera, gdyby nie tacy faceci jak ty.
Nic nie mów, już wystarczająco dużo głupot powiedziałeś. Odchodzę, nie będę cię więcej słuchać. Zawsze uważałeś, że tylko ty się liczysz w tym związku. No dobrze, nie zawsze. Kiedy byliśmy we dwoje, byliśmy równoprawni, ale gdy mała się pojawiła, natychmiast sceny zazdrości. Wiem, że ją kochasz. Ale myślisz, że jak wyzywasz jej matkę, to nie uczysz jej pogardy? Przecież ona się dowiaduje, że kobietami trzeba pomiatać. Jak ona może żyć w takim rozdarciu – kochany tatuś największym dręczycielem matki. Ty wiesz, idioto, co ta ośmiolatka powiedziała mi wczoraj? Mamusiu, rozwiedź się z tatusiem, bo on jest dla ciebie niedobry. Dlatego odchodzę. Nie mogę dłużej.
Płaczesz teraz, co? Ale ja nie jestem w stanie już ci przebaczać. Nic nie zostało we mnie. Udręczyłeś mnie.
A kiedy dowiedziałam się o tych kobietach, moje ciało przestało czuć cokolwiek oprócz zgrozy. Nawet twoja kurtka w przedpokoju napawa mnie wstrętem, nie mogę na nią patrzeć, nie dotknęłabym jej za żadne skarby. Że nie chciałam się z tobą kochać? A co było najpierw? Kiedy przestałam chcieć, pomyślałeś? Moje ciało poczuło te kobiety w tobie. Dla ciebie to tylko seks. Tylko. Ale to ciało już ciebie nie pragnie. Ono szybciej wiedziało ode mnie o wszystkim. Twój seks z kim innym zabił w nim wszystkie pragnienia. Moje ciało nie jest w stanie się na ciebie ponownie otworzyć. Już nie.

6.11.2015r.