fot.Elwira Iwaszczyszyn |
KAWCZĄTKO
Kawczątko
wypadło z gniazda do rynny na jej balkonie. Pobiegła zaraz po aparat. Obserwuje
swoje kawki, podsłuchuje, o czym mówią. Ciągle są zajęte. Zawsze w jakichś
relacjach. Teraz katastrofa. Maluszek wypadł z gniazda. Nie do końca opierzony,
z błonką na oczach. Nie dotyka, obserwuje z daleka. Pstryka, filmuje. Rejwach
wśród kawek. Tata i mama z robalami w
dziobach przylatują, jedno przez drugie wpychają do dzioba, do brzuszka.
Maluszek rośnie w oczach. Oczy mu się otwierają. Chodzi bokiem po rynnie,
podnosi i opuszcza skrzydełka. Ćwiczy. Ona się śmieje, wzrusza. Teraz mi
pokazuje, jak kaczątko chodziło. Zabawnie, uroczo, jak to dziecko.
Ciotki,
wujkowie się zlecieli. Deliberują nad głową kawczątka. Radzą, co robić. Tata i
mama nie mają głowy do słuchania. Muszą karmić. Maluch nie ma czasu, do
wieczora niedaleko. Cały etap życia trzeba zaliczyć w jeden dzień. A ten już
się kończy.
Nauka
latania. Tata i mama na zmianę pokazują, jak unosić skrzydła, jak się odbić,
jak pofrunąć. Mały naśladuje. Dobrze ci idzie, wrzeszczą wujkowie i ciotki,
próbuj dalej. Ona filmuje, sama nie może z emocji. Uda się maluchowi? Cały
dzień przy podglądaniu kawek, nic innego dzisiaj dała rady zrobić. Oby się
udało. Mały staje na krawędzi rynny unosi skrzydełka. Boi się. Próbuj!
wrzeszczy rodzina, próbuj! Kawczątko przejęte coraz bardziej, staje na brzegu
rynny. Podnosi skrzydełka. Podfruwa ojciec, pcha, leć mały, nie bój nic!
Poleciał! Ona filmuje, zachwycona, przejęta. Zuch!
30.07.2012r.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakież to cudowne opowiadanie... parę tylko słów a taka masa uczuć i treści. Tak podziwiam twój talent!
OdpowiedzUsuńSliczne
OdpowiedzUsuń