... |
E TAM
Pomyślałam
sobie, e tam, koniec już z tym tłumaczeniem dzieciakom, co czują. Może im raz
uświadomić, co czują inni. A więc na kolejnych zajęciach z pięciolatkami
zaproponowałam zabawę w autobus. Usiadły na krzesełkach, jedno za drugim.
Autobus jedzie, dzieciaki kasują bilety, pokazują sobie, co za oknem,
rozmawiają przez komórki. Kolejny przystanek. Wsiada babcia, czyli ja. Z wielką
torbą, z laseczką. Usiłuje skasować bilet. Łapie się bezradnie za oparcia
siedzeń. Trzęsie się. Dzieci przyglądają się z zaciekawieniem. Niektóre
uśmiechają. Inne patrzą z wyraźnym zdumieniem. Reakcji innych nie ma.
Przerywam
grę. Teraz omawiamy sytuację. Zastanawiamy się, co czuła babcia. Tak, stara,
zmęczona, ciężko jej, trzęsie się. Jaka na to rada?
-Mogę
wziąć jej torbę- mówi Kasia.
-A
ja laskę- dodaje Szymonek.
-Ja
się posunę, to się oprze- Pawełek.
-Unicestwić
babcię!- woła Patryk.
No
dobra. Spróbujemy idealną sytuację. Babcia znów wchodzi, trzęsie się, nie może
sobie poradzić ze skasowaniem, potyka się. Patryk cicho strzela z palców. Kasia
stara się zabrać babci torbę. Reszta patrzy w okno. W końcu nie wytrzymuję,
zbliżam się do Pawełka.
-Chłopczyku,
czy mógłbyś mi ustąpić miejsca?
Dzieci
otwierają oczka ze zdumienia. Z czymś takim jeszcze nigdy się nie spotkały.
Trudne to dla nich, bolesne, traumatyczne przeżycie. Nigdy nie były w takiej sytuacji. To nie one są najważniejsze. Komuś
innemu trzeba pomóc, skupić się na kimś innym. Szok.
E
tam, wszystko jedno. I tak będę im pokazywać, co czują inni. Mimo wszystko.
16.11.2012r.