... |
POWIETRZE
Takie rześkie powietrze, wciągał je w
płuca z rozkoszą. Dobrze, że ma psa, który marudzi od rana, żeby wyciągnąć jego
stare kości na ten cudowny spacer do lasu. Teraz, teraz jest ta chwila, w
której wdychał głęboko tę świeżość w całego siebie. W tej chwili czuje radość,
szczęście. Boże, krzyknął, dziękuję ci za tę chwilę! Ogarnęło go jeszcze
większe uniesienie, łzy zakręciły się w oczach, wyciągnięte w górę dłonie
wchłaniały energię płynącą z nieba, ze szczytów sosen, ze śpiewu ptaków. Żyję,
lubię żyć!
Wczoraj wnuczka, którą wkręca w filozoficzne rozmowy, powiedziała mu coś
takiego, że musiał się odwrócić, żeby nie zobaczyła dziadkowych łez.
-Powiedz, Maryśka- zagadnął z ciekawością
- czy jesteś szczęśliwa? Popatrzyła tym swoim mądrym, dziewięcioletnim
spojrzeniem:
-No oczywiście, dziadzia!
-Tak?- dopytywał- a co jest tym
szczęściem twoim?
-No jak to, mam taką fajną rodzinę,
dom, koleżanki, psy. To jestem szczęśliwa.
-Ale niedługo zmienią się twoje potrzeby, będziesz czegoś pragnąć, czego jeszcze nie masz.
-Ale niedługo zmienią się twoje potrzeby, będziesz czegoś pragnąć, czego jeszcze nie masz.
-Dziadek, przecież ważne jest to, co
jest teraz.
Skąd ona o tym wie? Myślał, taka mała
mądra dziewczynka. Może za mądra na swój wiek, troszkę się przestraszył. Taka
za mądra może być narażona na większe zranienia. Nie, nie, uspokoił obawy, taka
mądra to będzie miała piękniejsze życie, lepsze.
Niech się od niej uczę, niech się
cieszę tym cudownym porankiem. Znów głęboko wciągnął w płuca tę rozkoszną
rześkość. To jest mój Bóg, pomyślał. Starzec z długą brodą dawno go opuścił. Tę
niezwykła stwórczą siłę czuł teraz w powietrzu. Była w tym energia, boskość,
miłość, zachwyt, tajemnica i spełnienie. A jak umrę, postanowił, rozpłynę się w
tym powietrzu, polecę w przestrzenie, w kosmos, zobaczę i poczuję wszystko.
Stanę się częścią Boga.
5.04.2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz