... |
PALCE
Po mamie to mam. Obserwuję
dłonie. Szczególnie palce. Lubię patrzeć , jak coś trzymają , dotykają. Branie
ciasteczka i niesienie do ust, zsypywanie popiołu na serwetkę, wycieranie plamy
po kawie na stoliku. Albo dotykanie twarzy, pocieranie nosa, warg, zabawa
włosami. Ręce tak dużo mówią.
Od rąk zaczynam poznawanie
człowieka. Śliczne, zadbane dłonie przyciągają. Patrzenie na nie sprawia
przyjemność. Ładnie pomalowane paznokcie, niezbyt nachalne tipsy, zabawa nimi
drugą ręką. To takie zmysłowe, przyjemne.
Ale czasem dłonie są prostackie,
byle jakie, niezadbane. Nie to żebym nie lubiła ich właściciela, ale nie mam
zaufania. Muszę go nabrać. I tu nie chodzi o ręce spracowane, brudne, bo coś
majstrujące, ale takie niemyte , z nieczyszczonymi paznokciami z lenistwa.
Ostatnio moja córka była
na warsztatach z negocjacji i jedna z uczestniczek, piękna, elegancka młoda
kobieta opowiadała jak rozmawiała w jakiejś ważnej sprawie służbowej z grupą
mężczyzn. Miała długie, czerwone paznokcie. W ręku trzymała długopis. Gdy
zaczynała mówić, poruszała tymi palcami
w górę i w dół po długopisie. Faceci siedzieli jak zahipnotyzowani.
Załatwiła wszystko, co chciała.
8.06.2011r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz