poniedziałek, 31 marca 2014

PALCE

...


PALCE

            Po mamie to mam. Obserwuję dłonie. Szczególnie palce. Lubię patrzeć , jak coś trzymają , dotykają. Branie ciasteczka i niesienie do ust, zsypywanie popiołu na serwetkę, wycieranie plamy po kawie na stoliku. Albo dotykanie twarzy, pocieranie nosa, warg, zabawa włosami. Ręce tak dużo mówią.
            Od rąk zaczynam poznawanie człowieka. Śliczne, zadbane dłonie przyciągają. Patrzenie na nie sprawia przyjemność. Ładnie pomalowane paznokcie, niezbyt nachalne tipsy, zabawa nimi drugą ręką. To takie zmysłowe, przyjemne.
            Ale czasem dłonie są prostackie, byle jakie, niezadbane. Nie to żebym nie lubiła ich właściciela, ale nie mam zaufania. Muszę go nabrać. I tu nie chodzi o ręce spracowane, brudne, bo coś majstrujące, ale takie niemyte , z nieczyszczonymi paznokciami z lenistwa.
            Ostatnio moja córka była na warsztatach z negocjacji i jedna z uczestniczek, piękna, elegancka młoda kobieta opowiadała jak rozmawiała w jakiejś ważnej sprawie służbowej z grupą mężczyzn. Miała długie, czerwone paznokcie. W ręku trzymała długopis. Gdy zaczynała mówić, poruszała tymi palcami  w górę i w dół po długopisie. Faceci siedzieli jak zahipnotyzowani. Załatwiła wszystko, co chciała.

8.06.2011r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz