środa, 28 stycznia 2015

DO TAŃCA

DO TAŃCA



DO TAŃCA

- No więc mówię do Kazika, że uwielbiłam prozę Anny Nasiłowskiej. Że nigdy mi się nie zdarzyło, aby ktoś czuł zupełnie tak jak ja, identycznie widział świat. Dokładnie taka sama wrażliwość  jak moja.
-Ja też czytałem trochę tych opowiadanek. I myślę – Hania, no po prostu Hania.
- No widzisz, więc gonię do Kazika i mówię mu, że Nasiłowska to druga ja. A on na to że ją zna. Matkoświęta! Zna.
-Czytał, czy osobiście.?
-Osobiście.
-To na pewno nie docenia. Bo nie docenia się tych, których zna się osobiście. Ja na przykład spotkałem ostatnio Rynkowskiego. Dla niektórych to idol, wspaniały artysta, a dla mnie po prostu kumpel, z którym graliśmy w knajpce Cztery Asy w  Biskupcu . Przypominaliśmy sobie, jak zaczęliśmy trochę jazzować, a tu podchodzi właściciel knajpy i mówi z nabożeństwem:  Panowie tak pięknie grają, że nikt nie tańczy, wszyscy słuchają. I wtedy wtrącił się Andrzej Dąbrowski, który z nami siedział i opowiedział, jak był w Szwecji. Grali też w knajpie. Sama czołówka naszych jazzmenów: Michał Urbaniak, Urszula Dudziak, Wojciech Karolak, no i on na perkusji. Zapamiętali się w muzyce, a tu nagle podchodzi właściciel i mówi: Ludzie zróbcie coś, nikt nie chce tańczyć przy czymś takim. Będę musiał wam podziękować, jak tak dalej będzie. I wtedy wściekły Karolak zaczął walić łokciami w klawiaturę, a reszta zaczęła się wygłupiać i poszła w jakieś łodyrydy. A szczęśliwy właściciel podbiega, mruga okiem i kciuk do góry wystawia, bo publika ruszyła w tany.
- Bo każdy kocha co innego. Mój Ka na przykład mówi, no to spróbuję tę Nasiłowską zaprosić do Centrum. Może w przyszłym roku. Tylko jaki tu pretekst znaleźć, żeby było z Francją. Jak to jaki, wołam. Przecież napisała książkę o Sartrze i Beauvoir. O nie, w takim razie nie zaproszę. Uwielbiałem Sartre ‘a, ale potem co ten głupi mieszczuch zrobił, te jego fascynacje komunizmem, nie!
-Mieszczuch mieszczucha.
-Co ty, wygłupiał się, zaprosi.

2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz