środa, 20 kwietnia 2016

Wiecie, co sobie myślę...

...


Wiecie, co sobie myślę?

Jedynymi osobami, które akceptują z całą mocą aborcję, są ci panowie w ornatach z episkopatu. Bo czym mogliby szantażować kobiety? Upadlać je, poniżać, odbierać zdrowie i życie, traktować jak brudne śmiecie. Czym jak nie manipulacją aborcją?!

Zaręczam wam, żadna kobieta przy zdrowych zmysłach nie jest za aborcją. Nigdy! Żadna nie chce stanąć w takiej sytuacji, w której musiałby się na to decydować. Dla każdej, nawet tej, co za bardzo nie zastanawia się nad kwestiami moralnymi, nigdy nie chciała mieć dziecka, nie jest to pstryknięcie, byle co. To jest dotkliwy, przykry zabieg. Często bolesny i upokarzający, a teraz już na pewno niebezpieczny.

Nie mówię już o tych tysiącach, dla których dokonanie aborcji jest rozpaczą i bólem, ale niemożność usunięcia ciąży tragedią, bo choroba, trauma, cierpienie dziecka, wyrzucenie poza nawias życia, a czasem i śmierć.

Żaden kochający swoją partnerkę mężczyzna, żaden myślący wrażliwy człowiek, który szanuje kobiety, nie będzie za aborcją. Ale nigdy nie waży się  odebrać kobietom prawa ostatecznego wyboru.

Za aborcją są tylko ci, którzy pragną za wszelką cenę posiąść całkowitą władzę w tym kraju. Zamotać w głowach, przypisać te poglądy Bogu i rządzić. duszami, ciałami, psychiką i kasą. Nikt mi nie udowodni, że jest w nich choć ślad czystych intencji.

Jeśli piekło istnieje, będziecie się tam smażyli w wielkich kotłach, panowie biskupi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz