fot.Radek Niemczynowicz |
A WE WŁOSACH KWIATY…
No przecież, Drodzy, flamenco to pełen
ognia zmysłowy taniec kojarzący się z Hiszpanią
i Cyganami. Z kolorowymi spódnicami, kastanietami i szaloną radością życia. A
tutaj przed naszymi oczami pojawiają się eleganckie damy w żabotach,
z białymi wachlarzami. Dziesięć pięknych stonowanych w swej ekspresji
kobiet, które jak jedna powtórzona dziesięciokrotnie uradują nasze serca i
zmysły swoim tańcem.
Ale najpierw jesteśmy wprowadzeni z nastrój tęskną pieśnią
zaśpiewaną przez Aleksandrę Tyszkiewicz
i Agnieszkę Włodarską. Towarzyszą im na gitarach dwaj piękni młodzieńcy(Piotr
Okoński i Kuba Ptak). Zanim pojawią się tancerki już w nas oczekiwanie narasta
wywołane południowym rytmem.
I jeszcze kilka słów z offu, które
radości jednak nie zapowiadają, a raczej ponurą wizję wieży Babel- świata, w
którym tak trudno się porozumieć.
Wbiegają biało-czarne, aby unieść nas
w rytmie tańca, pobudzić zmysły. Rozglądam się po publiczności, uśmiechy na
twarzach, rozfalowane ciała. Cieszymy się.
Płyniemy razem z nimi. Ale coś nie tak, nagle jedna z dziesięciu chce
tańczyć w swoim rytmie. No jak to?! Tak pięknie zgrane, a tu jakaś
niesubordynacja? Ale ona nie chce się podporządkować! Pozostałe dziewięć
pokazuje jej, że ma sią natychmiast dostosować. Taniec przestaje być tylko
ekspresją radosnych uczuć. Zaczyna pokazywać nam konflikt, który będzie się
przewijał już przez cały spektakl. I będzie to opowieść o niezgodzie na
uniformizację, o buncie jednostki, o opresji tych, którzy się różnią.
Piękna przywódczyni rebelii, Magdalena
Faszcza, twórczyni tego fascynującego widowiska, będzie wiodła tę historię jako
buntowniczka, prowodyrka niezgody na konwenanse, ustalone normy, jedynie
słuszne prawa. I pojawi się nagle dziewczyna ogień (Katarzyna Ossowska) w
błyszczącej czerwieni. Nasza buntowniczka pobiegnie za nią zafascynowana. Za
zmysłową istotą, symbolem naturalnych pragnień, rozsypujących świat ustalonych norm
eleganckich czarnobiałych dam. Nie mieści się w ich poglądach naturalność i
radość, trzeba ją wypędzić, wystukać laskami.
Taniec flamenco i taka historia.? Ależ
to się dziać może wszędzie i w każdym środowisku. Tak bardzo chcemy być
bezpieczni i bycie takim samym to gwarantuje. Kiedy się jest innym, prawdziwym,
takim właśnie, jakim się jest naprawdę, można się narazić na ostracyzm.
I taniec flamenco opowiedział nam w
grudniowy wieczór również i o tym co nas dotyka coraz bardziej w tym świecie.
A
dziewczyny we włosach miały róże.
Białe…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz