sobota, 5 października 2013

JAK MURZYNKA

,,,


JAK MURZYNKA

Gdy byłam na praktyce pedagogicznej na koloniach po pierwszym roku studiów poznałam Ewę. Ona była po drugim roku polonistyki. Również była wychowawczynią. Od razu  się polubiłyśmy. Pięknie opowiadała, gadałyśmy wtedy bez końca o literaturze, filmie, poezji. Byłam nią zafascynowana. Piękna, śniada, zmysłowa. Trochę pulchna, ale przy tym ponętna. Chciałam jej ciągle dotykać, przytulać się. Na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje. Ciągle się o siebie ocierałyśmy. Aż kiedyś bardzo zabolał mnie bark. Nie mogłam podnieść ręki. Wtedy Ewa zadeklarowała, że pomasuje mi bolące miejsce . Gdy zaczęła masować , poczułam tak cudowną, słodką przyjemność, taką rozkosz, aż myślałam, że się popłaczę. Przeraziłam się tych doznań. Ona  chyba poczuła to co ja, bo masowała mnie coraz intensywniej i z coraz większą przyjemnością.
Potem już jednak zaczęłam jej unikać. Szczególnie wtedy, gdy  raz znalazłyśmy się w jednym pokoju, a ona zamknęła drzwi na klucz i popatrzyła tak intensywnie na mnie. Wymknęłam się i nigdy  już do niej nie zbliżyłam. Bałam się tego, co czułam, że stanie się coś nieprzewidzianego.  Wtedy byłam jeszcze dziewicą, nie byłam pewna tego , jaka jestem, a te doznania były tak silne...
Po latach dowiedziałam się, że wyszła za mąż, ma dwoje dzieci. Teraz wspominam to z rozczuleniem, z wielką sympatią do niej. Czasem z cichą tęsknotą.
Była taka śliczna, zmysłowa, śniada. Jak Murzynka.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz