PRZYJACIÓŁKA |
PRZYJACIÓŁKA
Monika
poszła się przebrać. Żeby się rozebrać. Ania poprosiła ją w końcu o to. Znały
się już pół roku i tyle godzin przegadały. Ania nie miała nigdy takiej cudownej
przyjaciółki właśnie jak Monika. Ta rozumiała wszystko. I to że się wtedy tak
głupio upiła i chciała od razu z Januszem i Frankiem na przemian. Żeby ten ją
pieścił, a tamten kochał. A potem poranny wstyd i te kretyńskie zaczepki, gdy
siedziała na kasie. Podli się okazali
strasznie. Aż się popłakała. Wtedy Monika się znalazła i powiedziała tym grubym
głosem: Czy panowie czegoś sobie życzą od tej pani, bo jak nie, to proszę się
stąd zabierać, bo przeszkadzacie w pracy i tamujecie kolejkę. Kolejki żadnej
nie było, tylko oni. Uratowała ją. Nie mogła się nadziwić, że się odważyła. Bo
zwykle jest tak delikatna i na facetów raczej reaguje uległością.
Rozumiała
wszystko. Jak Jarek ją rzucił i powiedział: Nie będę się kładł więcej na ten
twój sflaczały brzuch, to głaskała ją, przytulała i mówiła: To ten kutas jest
sflaczały, nie może już, to tak gada. Znajdziemy ci sto razy lepszego. Boże,
tak mówiła, naprawdę. Chociaż sama marzy o byle jakim, byleby był.
Zaśmiała
się, ona jest naprawdę cudowna. Potrafi godzinami robić jej makijaż, manicure,
farbować włosy i podcinać. Mówi: Uwielbiam ci to robić. Sama robiłam makijaż
sobie od dziesiątego roku życia. Jak nikogo nie było w domu, to przebierałam
się w ciuszki starszej siostry, malowałam, robiłam pokazy mody. Wszystko umiem.
A jak będzie ci naprawdę źle, to nawet cię wyliżę, chociaż nie jestem lesbijką.
Nie
ma drugiej takiej na świecie. Ma przynajmniej przyjaciółkę. W tym życiu to jej
się naprawdę nie układa. Ojciec się dobierał, jak tylko zaczęły jej rosnąć
piersi, matka pijaczka od zawsze wrzeszczała: ty dziwko. Faceci rzucali, jak
się nacieszyli jej ciałem. Koleżanki zazdrościły powodzenia i zawsze trafiała
na wredne plotkary. Tylko ta Monika. Szkoda, że nie jest prawdziwym chłopakiem.
Ale z drugiej strony, jakby była, to dawno by ją rzuciła. A tak kocha ją i się
opiekuje. I teraz powiedziała, że zrobi jej prawdziwy striptiz, bo w tym jest
najlepsza.
Wszedł
wysoki mężczyzna w peruce, w wąskiej, złotej sukience, na wysokich szpilkach, z
mocnym makijażem. Włączył Je t’aime i wyginając się prowokująco, zaczął się
rozbierać.
Niezła
w tym jest, pomyślała zapatrzona w niego Ania. Może i dobrze, że jest
transwestytą, bo mimo wszystko jest w niej także coś z mężczyzny.
14.07.2014r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz