... |
WOLELI
- Dzień dobry, przyglądam się, jak
pan precyzyjnie dokładnie, co do centymetra zrywa te trawki. Tak ładnie to
wygląda. To dla jakiegoś zwierzątka? Królika, świnki morskiej?
- Nie, kotki. Ona zjada
takie trawki. Przyjdę, to od razu zje, całą garść.
- Rzeczywiście, taka mocna,
ostra trawa. Ja dla mojej kotki hoduję papirus. Podobny do niej. Może też
trochę zerwę. A w jakim wieku pana kotka?
- Już trzynaście lat ma.
- No, rzeczywiście, to
staruszka.
- Przybłęda. Z podwórka ją
wziąłem, taką małą znajdę. Lubię koty.
Potem takim dużym, czarnym się opiekowałem, ale ona nie dopuściłaby, żeby był w
domu, więc zrobiłem mu posłanie w piwnicy, ale go otruli. Cały zesztywniał, nie
dało się go odratować.
- Jak to otruli, może zjadł
trutkę na szczury.
- Gdzie tam. Tamtej trutki
to nawet szczury nie jedzą, kot tym bardziej by nie wziął.
- Myśli pan, że ludzie
otruli, to straszne.
- Nie pamięta pani, ile
było na naszym osiedlu kotów? Mnóstwo. Wiem, bo dokarmiałem. Teraz nie ma w
ogóle. Powytruwali. Nie zauważyli, że koty polują na szczury. A teraz nie ma
kotów, jest za to plaga szczurów.
- Woleli szczury…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz