fot.Urszula Przekwas |
DZIĘKI CI, BOŻE
Dzięki
Ci, Boże. Dzięki za to, że nie uczyniłeś mnie Polką- katoliczką. Och, dzięki
Ci. Uczyniłeś mnie kobietą, Ziemianką, matką, żoną, przyjaciółką, ale
uchroniłeś przed piekłem bycia Polką- katoliczką. Nawet Polką jestem, ale
chwała Bogu, nie katoliczką. Uchroniłeś mnie dzięki temu przed grzechem,
cierpieniem, zniewoleniem, tyloma absurdalnymi lękami.
Mogę
sobie być szczęśliwa i wesoła. Mogę kochać ludzi, przyrodę, zwierzęta, i
cieszyć się różnorodnością. Nie muszę nikogo oceniać, wiedzieć lepiej, potępiać
i się gorszyć. Nie muszę sobie tego robić.
Przyglądam
się życiu i widzę, jakimi meandrami się toczy. Ile trzeba przejść dróg, jak
błądzić, gubić się i wracać, żeby dojść do tego, do czego nas przeznaczyłeś.
Jak bardzo te zagubienia są potrzebne, żeby stać się pełnym, twórczym
człowiekiem. Każdy idzie swoją drogą, często pokrętną i głupią, nikt za niego
nie zdobędzie doświadczenia. Skazani jesteśmy na swoje błądzenia. Ale jak nie
jesteśmy Polakami-katolikami, możemy spokojnie przechodzić do następnego etapu
bez dręczącego poczucia grzechu i potępienia.
Oglądałam,
Boże, wczoraj w telewizji, zadowolonego z siebie poczciwego księdza
opowiadającego o tym, że teraz już każdy ksiądz może rozgrzeszać najpotężniejszą zbrodnię, której
dopuszczają się kobiety, zbrodnię aborcji. Zadowolenie biło z jego twarzy,
łaskawość wielka i uniesienie w głosie było. Kobieta, ta upadła zbrodniarka,
doznawała dzięki niemu łaski. Podnosił ją z kolan i wprowadzał w wybaczające
grono wiernych.
O,
dzięki Ci Boże, że nie jestem Polką-
katoliczką. Że nie muszę być upadłą zbrodniarką, nie muszę wić się ukamienowana
sądem współwyznawców w upokorzeniu, bólu i bezgranicznym poczuciu winy.
Uchroniłeś mnie przed tym.
Bo
nie liczy się w tym sądzie sytuacja, w której kobieta idzie na zabieg. Ani jej
ból, samotność, odrzucenie, bieda. Jej cierpienie i bezradność. To nie ma
znaczenia. Pycha tłumu, co lepiej wie, co kocha sądzić innych, która
upokorzeniem nieszczęśliwych zasłania swoje kompleksy, to cecha
Polaków-katolików. Uchroniłeś mnie przed tym, dzięki Ci.
Czuję
Twoją wielkość i miłość, Boże, codziennie. Widzę Cię w chmurze, ptaku, psie i
bezdomnym przy śmietniku. Wszędzie. Nie oceniasz nikogo, nie musisz. Nie jesteś
surowym, karzącym ojcem. W ogóle nie jesteś człowiekiem. Jesteś wielką
Tajemnicą, Potęgą Niedocieczoną. A my, z naszymi osądami, religiami, zapatrywaniami,
próbujemy Cię pojąć, wtłoczyć w nasze ograniczone ludzkie wyobrażenia. Wydaje
nam się, że przez to jesteśmy lepsi, szlachetniejsi, że możemy innych naprawiać,
pouczać.
Ale
ja nie muszę. I za to też dzięki Ci, Boże.
29.09.2015r.