wtorek, 29 września 2015

DZIĘKI CI, BOŻE

fot.Urszula Przekwas


DZIĘKI CI, BOŻE

            Dzięki Ci, Boże. Dzięki za to, że nie uczyniłeś mnie Polką- katoliczką. Och, dzięki Ci. Uczyniłeś mnie kobietą, Ziemianką, matką, żoną, przyjaciółką, ale uchroniłeś przed piekłem bycia Polką- katoliczką. Nawet Polką jestem, ale chwała Bogu, nie katoliczką. Uchroniłeś mnie dzięki temu przed grzechem, cierpieniem, zniewoleniem, tyloma absurdalnymi lękami.
Mogę sobie być szczęśliwa i wesoła. Mogę kochać ludzi, przyrodę, zwierzęta, i cieszyć się różnorodnością. Nie muszę nikogo oceniać, wiedzieć lepiej, potępiać i się gorszyć. Nie muszę sobie tego robić.
Przyglądam się życiu i widzę, jakimi meandrami się toczy. Ile trzeba przejść dróg, jak błądzić, gubić się i wracać, żeby dojść do tego, do czego nas przeznaczyłeś. Jak bardzo te zagubienia są potrzebne, żeby stać się pełnym, twórczym człowiekiem. Każdy idzie swoją drogą, często pokrętną i głupią, nikt za niego nie zdobędzie doświadczenia. Skazani jesteśmy na swoje błądzenia. Ale jak nie jesteśmy Polakami-katolikami, możemy spokojnie przechodzić do następnego etapu bez dręczącego poczucia grzechu i potępienia.
Oglądałam, Boże, wczoraj w telewizji, zadowolonego z siebie poczciwego księdza opowiadającego o tym, że teraz już każdy ksiądz może  rozgrzeszać najpotężniejszą zbrodnię, której dopuszczają się kobiety, zbrodnię aborcji. Zadowolenie biło z jego twarzy, łaskawość wielka i uniesienie w głosie było. Kobieta, ta upadła zbrodniarka, doznawała dzięki niemu łaski. Podnosił ją z kolan i wprowadzał w wybaczające grono wiernych.
O, dzięki Ci Boże, że nie jestem  Polką- katoliczką. Że nie muszę być upadłą zbrodniarką, nie muszę wić się ukamienowana sądem współwyznawców w upokorzeniu, bólu i bezgranicznym poczuciu winy. Uchroniłeś mnie przed tym.
Bo nie liczy się w tym sądzie sytuacja, w której kobieta idzie na zabieg. Ani jej ból, samotność, odrzucenie, bieda. Jej cierpienie i bezradność. To nie ma znaczenia. Pycha tłumu, co lepiej wie, co kocha sądzić innych, która upokorzeniem nieszczęśliwych zasłania swoje kompleksy, to cecha Polaków-katolików. Uchroniłeś mnie przed tym, dzięki Ci.
Czuję Twoją wielkość i miłość, Boże, codziennie. Widzę Cię w chmurze, ptaku, psie i bezdomnym przy śmietniku. Wszędzie. Nie oceniasz nikogo, nie musisz. Nie jesteś surowym, karzącym ojcem. W ogóle nie jesteś człowiekiem. Jesteś wielką Tajemnicą, Potęgą Niedocieczoną. A my, z naszymi osądami, religiami, zapatrywaniami, próbujemy Cię pojąć, wtłoczyć w nasze ograniczone ludzkie wyobrażenia. Wydaje nam się, że przez to jesteśmy lepsi, szlachetniejsi, że możemy innych naprawiać, pouczać.
Ale ja nie muszę. I za to też dzięki Ci, Boże.

29.09.2015r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz