... |
ROSZPUNKA
Opowiadała o włosach
Roszpunki. Sama krótko obcięta, z jednej strony modnie wygolona. Pytałam ją o
ulubioną baśń i ta Roszpunka się pojawiła. Że włosy, długie, bo potrzebne do
tego, aby zła czarownica, która ją trzymała w wieży, mogła swobodnie wchodzić
na sam szczyt bez schodów. No, a potem i królewicz oczywiście. Bo to tak jest,
że jeśli kochamy jakąś opowieść i wracamy do niej, to często bywa ona symbolem
naszego życia. I ta śliczna, młodziutka dziewczyna na moje pytanie, jak ma się
ta baśń do niej, natychmiast zaczyna opowiadać o sobie jako Roszpunce. Tej zamkniętej w wieży ograniczeń
Bo tata taki był. Ciągle niezadowolony,
dokładnie określał, jak powinna postępować. Grzeczna, uprzejma, posłuszna, żadnego
własnego zdania. A sam, co zrobił? Odszedł, zostawił mamę z dwoma córeczkami. A
ona, dwunastoletnia, musiała zająć się młodszą Anielką, dorastając w
przyspieszonym tempie. No tak, takiej dojrzałości, mądrości nie zdobywa się
przy grach komputerowych i deliberując nad kolorami i wzorami na paznokciach. Patrzyłam
na nią z radością. Moja najmłodsza przyjaciółka. Różni nas prawie pięćdziesiąt
lat, a tyle mamy wspólnego! Jest w niej
pasja i pragnienie działania. Pisze wiersze. Dotyka w nich cierpienia świata,
czuje je i nie zgadza się na nie. Chce, żeby było lepiej. Uczy swoje
podopieczne w zastępie harcerskim twórczego, aktywnego postrzegania życia. Wymyśla
zabawy i gry, ciągle niespokojna, spragniona działania. Śliczna, mała
Roszpunka.
Jak ona, mówi, myślałam,
że to czego chciał ode mnie tata, to prawa, którym trzeba się poddać
bezwzględnie. A ja taka przecież nie byłam, jak on chciał. Ta wieża, którą mi
wybudował, to nie jest prawdziwy świat. Wydostałam się z niej i mogę wreszcie
być sobą. Pomaga mi w tym mój książę. On się też wdrapał do mojej wieży,
chociaż to ja musiałam mu spuścić warkocz, bo sam by nie śmiał tu wejść.
Opowiada mi teraz o
swojej ślicznej, tak młodziutkiej miłości. Kocha w nim to, że jest tak
inteligentny i mądry. Śmieje się, że czasem niepewny siebie. W świecie nastoletniego
pozoru i blichtru walory intelektu nie są wysoko cenione. Ale dla niej to
właśnie najważniejsze.
Tak się cieszę, że cię
znalazłam, mała Roszpunko, w tramwaju numer 101, na trasie z Wysokiej Bramy do
ulicy Kanta.
26.06.2016r.
Śliczna opowieść
OdpowiedzUsuńI znów przysiadła się do Ciebie Opowieść, a Ty ją przygarnęłaś, nakarmiłaś, ogrzałaś. Piękna ta Twoja Roszpunka i pięknie obdarowałyście się nawzajem.
OdpowiedzUsuń