niedziela, 14 maja 2017

WSTYD



WSTYD
           
O wstydzie dzisiaj piszę. A jak mam napisać, to pytam. Kobiety będę pytać, bo mam tylko jedną stronę, nie zmieszczą się już mężczyźni.
A. lat trzydzieści sześć: Kiedyś kolega mi powiedział, że wstyd to najbardziej destrukcyjne uczucie. Wyjść z gołym tyłkiem na ulicę to wstyd, a inne sprawy należy oswoić i zaakceptować. Podobnie B.: Pod tyloma niszczącymi uczuciami kryje się wstyd, gdy go zobaczyłam, zidentyfikowałam, zaczęłam uwalniać się od cierpienia. O, to pozytywne spostrzeżenia, myślę. Ale jak wstyd kształtuje nasze postrzeganie siebie? Jak to się dzieje, czego się wstydzimy, co nas dręczy?
Jak wyglądam, mówi C. Mama szyła mi brzydkie, mdłe sukienki, które zasłaniały ręce, dekolt, kolana. Wstydziłam się siebie, czułam oceniające spojrzenia innych. I jeszcze swojej nieporadności, bo wytykano mi niezręczność językową, brak wiedzy. Ciągle, choć minęło tyle czasu, przejmuję się i drżę, jak wypadnę, szczególnie przy publicznych wystąpieniach, a mam ich sporo.
A D. czego się wstydzi? Swojej seksualności. Takich potrzeb nie powinna mieć żadna porządna dziewczyna, a jak ma i je realizuje, to jest po prostu rozpustną dziwką. Mężczyzna może, ale kobieta nie. A teraz D. ma 58 lat i w kilka lat po rozwodzie poznała mężczyznę, z którym poszła do łóżka. No jakże, na co mam czekać, na co się oglądać, myśli. Już nie ogarnia jej wstyd, który tak hamował jej żywiołowość i pragnienia w młodości.
Śliczna E. ma czternaście lat i chodzi na zajęcia w Akademii Nauki. Przestała się wstydzić, bo mówiono jej tam o cechach osobowości i poznała swoje. Pozytywne i negatywne. Wie, na których ma bazować, a lenistwo, które czasem ją dopada, to jej najgorsza wada, stara się przezwyciężyć, panuje nad nim. Taka mała, a tak mądra.
Natomiast F. ma synka z ADHD. Wiecie, co się dzieje, gdy wchodzą do sklepu, kina, przychodni? Mały porusza się z prędkością światła, dotykając wszystkiego i wszędzie włażąc. Ona już nie ma siły tłumaczyć, zresztą nie zawsze się da. I te wszystkie spojrzenia, sarkania, uwagi, naprawdę umiera ze wstydu. A więc czasem wstydzimy się za innych, szczególnie tych bliskich, a może raczej swojej bezradności.
Pytam także moją synową, terapeutkę-seksuolożkę: Czego wstydzą się twoi pacjenci? Wstydzą się braku potencji, oziębłości płciowej, ale także bezpłodności. Wstydzą się swoich postępków, na przykład kompulsywnego korzystania z usług prostytutek, choć w domu dobra żona. Uczuć się wstydzą. Zazdrości – koleżanka  ma takie piękne piersi, figurę, a ja taka niedoskonała, powinnam cieszyć się nią, a zazdroszczę. Miłości niepotrzebnych i nietrafnych fascynacji.
A na koniec pytam przyjaciółkę, poetkę i filozofkę. A ona wstrząsa mną – tak wyzwalającą się ze wstydu – bolesną konkluzją. Przyszła epoka bezwstydu. Teraz już niczego się nie musimy wstydzić: ani podłości, ani nieuczciwości, ani kłamstwa, ani złodziejstwa, ani mówienia plugawych słów, ani chamstwa czy okrucieństwa. Nawet się tym szczycimy. I coraz straszniej jest nam tu na tym świecie bez wstydu. Może warto przywrócić wstyd do łask.

1.05.2017

3 komentarze:

  1. Haniu, jak zwykle - prosto, prosto, przejmująco prosto w w sedno i w serce :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam Panią jeszcze z trzydziestki...kiedy byłam uczennicą...czasem widuję Panią w autobusie...teraz 'przypadkiem' wpadłam na 'trop' Pani twórczej działalności...jest Pani jedną z najbardziej pamiętnych (nielicznych) osób w moim życiu. I z tego co wiem, nie tylko moim... żyje Pani w takim świecie zupełnie innym, w którym żyją jacyś wyjątkowi zupełnie ludzie...i który działa na mnie jak magnez. I te teksty są właśnie z tego Pani świata, który takim właśnie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń