piątek, 23 czerwca 2017

JAK MOJA WNUCZKA URATOWAŁA MI ŻYCIE

...


JAK MOJA WNUCZKA URATOWAŁA MI ŻYCIE

Opowiem wam dzisiaj, jak moja wnuczka uratowała mi życie.
Jej rodzice wyjechali na długi, czerwcowy weekend do Mediolanu, a ja pędem do Poznania, żeby moim wnuczętom zapewnić uwagę, radość i miłość. Nie było to łatwe, bo babcia w tym elektronicznym, pozbawionym w wolnych dniach żywych rówieśników świecie, nie jest największą atrakcją. Wymyślanie czegoś ciekawszego od Minecrafta i bycie nieprzerwanie pieskiem, kotkiem i chomiczkiem z tłumu zabaweczek Jagusi było dużym wyzwaniem.
Wrócili. Wycałowani i ukochani, rozpakowali prezenty, zjedli naleśniki usmażone, tak, tak, przez córeczkę i zasiedli przed telewizorem razem z rodziną, aby obejrzeć zdjęcia z Mediolanu. Siedzieliśmy jak zaczarowani urodą tych niezwykłych miejsc. Tylko Tobiaszek wstawał co chwila i gdzieś wychodził. Okazało się, że nabijał sobie kroki do krokomierza, który dostał od rodziców w prezencie. Robiłyśmy zakłady, ile tych kroków zrobi. Wygrała Jagienka ze swoim tysiącem, przebijając mamę z pięciuset i skromną babcię z trzystu krokami.

A jak to było z tym uratowaniem?

Kiedy mężczyźni poszli pobiegać, zostałyśmy we trzy. Wtedy Jagienka przysunęła się do mamy i powiedziała bardzo poważnie:
– Wiesz, mamusiu, Tobiasz siedział przed komputerem chyba dziesięć godzin dziennie. Ale to nie była wina babci, tylko jego.
– No tak, jego – odpowiedziała moja synowa niezbyt radosnym głosem.
            Jagusia odwróciła się w moją stronę i powiedziała uspokajająco:
            – Widzisz, babciu, nie było się czego bać.

            Najpierw oniemiałam, a potem przypomniałam sobie, jak dwa dni wcześniej zupełnie już zdesperowana, krzyknęłam do wnuka:
            – Jak nie odejdziesz od tego komputera, twoja matka mnie w końcu zabije!

22.06.2017r.

3 komentarze:

  1. Wnuki to szczere dzieciaki. Kiedyś spotkaliśmy się po jakichś 2-3 miesiącach niewidzenia (oni w Krakowie, ja w Olsztynie) i młodszy Wiktorek (wówczas może ze 4 lata) zawołał na mój widok: dziadku, tak długo cię nie widziałem, że myślałem, że umarłeś.
    Adam Bartnikowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń