fot.Marta Pietraszun |
JA TO MAM SZCZĘŚCIE
Och, dostałam się do autobusu. Ja to
mam szczęście, naprawdę. Zastanawiałam się, jak dojść do przystanku piętnastki,
a tu dwudziestka szóstka. O, jak dobrze Nawet miejsce mam. Bo ja w ogóle mam
szczęście. Bo świat jest taki piękny. A ja, choć niemłoda, sześćdziesiąt osiem,
to taka zdrowa jestem i wesoła. Po mamusi mam taki miły charakter, po tatusiu
nie. Tatuś był mruk i gbur. No to bałam
się potem mężczyzn i za mąż przez to nie wyszłam. Ale może i dobrze. Co się
nasłuchałam w życiu o tych złych mężach, co piją , biją, albo majtki rzucają na
środku pokoju. Nigdy bym na to nie pozwoliła, żeby mi się jakieś brudne
skarpetki walały. Wolę już samotne, ale za to czyściutkie mieszkanko, jakie
mam.
Wczoraj wybrałam się do
pizzerii. Myślę sobie, może niedługo umrę, a pizzy nigdy nie jadłam. Więc
poszłam i poprosiłam, tylko żeby nie była zbyt
pikantna, bo ja jednak nie lubię pikantnych potraw. W ogóle niedużo
używam soli, a z przypraw to tylko majeranek i to też w niewielkich ilościach.
Ale nie, nie bardzo mi smakowała. Wolę już te moje klopsiki w lekkim sosiku z
warzywami. Pizza nie. Ale wzięłam wszystko do pudełeczka, poprosiłam, żeby mi
pani zapakowała. Nie, absolutnie, nie będę tego jadła, mam jeszcze klopsiki na
jutro. Pójdę, położę na murku przed domem, tam tyle biednych ludzi chodzi, co
po śmietnikach puszki zbierają, wezmą zjedzą. Ha, ha, ha. Ja się nie otrułam,
choć może i niepyszna była, to i im się nic nie stanie po tej pizzy.
Co za piękny dzień. Tak
ślicznie było na cmentarzu, posprzątałam z liści grobowiec mamusi i tatusia,
znicze popaliłam, pogrzałam się w słoneczku. Ślicznie. Piękny dzień. Bo
szczęście jest najważniejsze w życiu, a ja je mam.
8.11.2011r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz