wtorek, 17 lipca 2012

NAJWAŻNIEJSZE

... 

NAJWAŻNIEJSZE

            Najważniejsze jest to, żeby się wzajemnie zobaczyć, usłyszeć. I mówić do siebie, do cholery. Kobiety i mężczyźni zupełnie się nie znają. Zrozumieć siebie nawzajem to wielka sztuka. Naprawdę niełatwa, ale warto walczyć. Rozmawiać i słuchać. Tego drugiego nie tylko siebie. Tylko dzięki temu związki mogą przetrwać.
            Partner, ojciec, kochanek to trzy funkcje, które spełnia mężczyzna. I starczy. To dużo, naprawdę. Ale kobiety są nienasycone. Chcą coraz więcej i więcej, wypełnić wszystko, zabrać facetowi uczucia myśli, powietrze. Oczywiście są tacy, którzy dają się wchłonąć. Nie mówię, są takie związki. Wtedy faceta w zasadzie nie ma, zostaje przerobiony na część kobiety. Niektórzy się opancerzają. Zamykają myśli i uczucia. Kobiety próbują się dostać do środka i walą bez sensu w te pancerze. A trzeba po prostu  słuchać. Dowiadywać się, kim on jest. Nie dostosowywać partnera do siebie, ale go poznawać.
Ale nie. Przez kilkadziesiąt lat tworzą w swoich mózgach kalcedony poglądów na temat tej drugiej osoby. A potem się dziwią na starość, że nie ma żadnego porozumienia. Wiedzą o sobie po prostu bzdury.
Teraz się mówi, że jest gorzej, że związki nietrwałe. A ja myślę, że nie w tym problem. Nietrwałe są dlatego, że ludzie szybciej od siebie odchodzą, bo gdy kryzys, nie trzymają ich żadne normy społeczne. Opinie innych, kościoły, rodzina. Nie czują tej presji, są wolniejsi. Ale przecież nie byłoby aż tylu rozstań, gdyby wzajemne oczekiwania opierały się nie na złudnych wyobrażeniach, a na prawdziwej wiedzy o sobie wzajemnie.
Kobiety chciałyby, żeby faceci wszystko im mówili, a to bzdura. Gdyby wiedziały, co oni myślą, wszystkie związki natychmiast by się rozpadły. O czym myślą faceci? O tym, że chcą się kochać ze wszystkimi kobietami na świecie w wieku od siedemnastu do dwudziestu pięciu lat. No i co na to kobiety? Nie mówi się takich rzeczy.
Teraz normalny mężczyzna,  który wchodzi w stały związek daje się doić. Tak się o nim mówi. Wraca utytłany po dziesięciu godzinach pracy do domu i zaczyna opiekować się dziećmi, zmywać, prasować, sprzątać. Koledzy się śmieją, że doi go baba i że życie za nim. A wolni przy forsie idą do klubu i mają każdą, która się podoba. A jak kasy nie ma, to szuka pięć lat starszej i daje się utrzymywać. Takie fakty, takie życie. Skończcie z tymi złudnymi oczekiwaniami, trzymajcie się rzeczywistości, a nie będziecie takie nieszczęśliwe. Zaręczam.

8.07.2012r.

1 komentarz:

  1. Drogi Panie. W imieniu wszystkich kobiet dziękuję za bezcenne rady. Nie rozumiem tylko, jak można wymagać od kobiet, aby chciały słuchać i poznać prawdę o mężczyźnie, jednocześnie zarzucając im, że chcą słuchać i poznać prawdę o mężczyźnie.
    Po drugie, nie rozumiem, dlaczego kobieta wracająca po 10 godzinach z pracy i wykonująca wszystkie czynności domowe robi to, co powinna, a robiący to samo facet "daje się doić".
    Po trzecie, proszę o radę, w jaki sposób mam "trzymać się rzeczywistości": pozwalając się "mieć" każdemu w klubie, utrzymując lenia czy też sama zaharowywać się na śmierć, nie pozwalając facetowi ruszyć palcem? Wszystkie trzy drogi są kuszące i nie wiem, którą wybrać.
    Po czwarte, mam nadzieję, że nie jest Pan w stałym związku. Nie radzę wchodzić. Z całego serca życzę Panu, aby do końca życia było Pana stać na "mienie" klubowych dziewcząt w wieku 17-25. Zasługuje Pan na to. Jeśli na nieszczęście jest Pan w stałym związku, składam najszczersze, najserdeczniejsze kondolencje Pana nieszczęśliwej partnerce, z nadzieją, że wkrótce porzuci "złudne oczekiwania" co do Pana i odejdzie, żeby być naprawdę szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń