piątek, 21 czerwca 2013

STORCZYKI

il.Ewa Letki


STORCZYKI

         -Jakie piękne masz storczyki. Chyba z dziesięć doniczek, a wszystkie takie cudowne. Co za kwiaty! Jak ty to robisz, że tak pięknie ci się trzymają!?
         - O kochana, nie od razu były takie. Kiedy je kupowałam, podlewałam, zaglądałam. Mówiłam, rośnijcie ładnie, co z wami jest, co się dzieje, no weźcie się wreszcie do roboty, dlaczego takie marne wyniki? Codziennie koło nich chodziłam, podglądałam, sprawdzałam.                        I wyobraźcie sobie, kurczyły, się malały, zanikały. Wtedy pomyślałam, a gdyby mi ktoś tak ciągle zaglądał pod spódnicę, kontrolował, nie dawał odetchnąć? No i wycofałam się. Patrzyłam z daleka, podlewałam rzadziej. I wtedy ruszyły, zaczęły się obsypywać kwiatkami. A ja chwaliłam. Ale już dyskretnie.
         - Ja też hoduję storczyki, ale wyobraźcie sobie jeden mi się ostatnio zbiesił. A taki ładniutki skurczybyk, tygrysek. Żółty w brązowe plamki. Kwitł sobie, kwitł, aż nagle przestał, znikły kwiateczki, powiędły. Ścięłam gałązkę, to on całą parę w liście. Hej, kochany, co się dzieje, gdzie kwiateczki, puszczaj mi tu zaraz! A on mi na to, figusa. Cholerka, chyba go wykastrowałam, czy co. Ale się nie poddałam, wyniosłam na werandę, mówię, jak się nie uspokoisz i nie zaczniesz kwitnąć, to wezmę cię chłodem.
         - Jeszcze nie było takich, co by ich Syberia nie złamała.
         - No właśnie. Powiedziałam uczciwie, jak się nie poprawisz, przezimujesz na werandzie, a jak to będzie mało, przesadzam cię przed dom i tam zostawię. Zostaniesz na zawsze. Zima nie zima, jesień nie jesień. Cierp. Tak że przemyśl sobie, co wybierasz.
         - No właśnie, nie ma co się patyczkować, kto tu w końcu rządzi.
         - Ja jednak nie byłabym taka radykalna. Więcej wskórałam łagodnością i niewtrącaniem się.
         -  A ja myślę, że do każdego trzeba indywidualnie. Jednego bierze łagodność, innemu trzeba przywalić. Tak to już jest. Niestety.

4.02.2012r.

1 komentarz: