czwartek, 8 marca 2012

MUTACJA

rys.Sun  



MUTACJA

 Mój ojciec mówi, że najważniejsze w życiu to hajs, laski i koks. Ale ja tak nie uważam. W tej chwili to najważniejsza jest mutacja. Mam piętnaście lat i jeszcze nie mam mutacji. Co z tego, że jestem najlepszy w klasie, kiedy i tak się wszyscy śmieją. Nawet nauczyciele ironizują na mój temat.  
Tato! Masz szluga? No dobra, teraz mówi że mam piętnaście lat, a sam zaczynał , jak miał dwanaście. 
Pewnie, że palę. Ojciec powiedział, że lepiej, żebym w domu niż gdzieś tam się szlajał po klatkach. Nie, nie jest źle w chacie. Rodzice są w porządku. Wprawdzie ojciec wdycha kokę, ale w stosunku do mnie jest okej.  Jestem najstarszy z rodzeństwa, ale najbardziej kochany przez rodziców. Naprawdę. Czasem myślę, że ojciec nawet lepszy od mamy. Teraz grubo już po północy, a mamy ciągle nie ma. Nie wiadomo gdzie jest.  
Ja też tak łaziłem nocami rok temu. Chodziłem po klubach, na domówki, ale nagle zobaczyłem, jak mama cierpi przez ojca. Uświadomiłem sobie, że ja drugie tyle jej dowalam. No to przestałem. Teraz staram się jej pomagać.  Szczególnie przy rodzeństwie. Ktoś w końcu musi być w tym domu odpowiedzialny. Ojciec na dwa lata stracił prawo jazdy, a jest przecież taksówkarzem. Bo jechał po koce. Teraz przynajmniej przed kursem nie wciąga. Czy moja rodzina taka dziwna? Czy ja wiem, taka jak w filmie Skazany na bluesa. Wcale nie jest tak źle. Tylko żeby jeszcze ta mutacja.   
Byłem u lekarza, dał mi jakieś tabletki, zalecił ćwiczenia z grdyką. Ale też mnie przestraszył, że mogę nigdy nie przejść mutacji. To się niekiedy zdarza. Moi koledzy mają przyjaciół, dziewczyny, są już po pierwszym razie. A ja taki dziwoląg.                Z dziecięcym głosem. Dlatego palę żeby chociaż mieć jakąś chrypkę. Czasem już myślę, żeby się zabić. I żeby nie to, że rodzina mnie potrzebuje, to chyba bym się nie zastanawiał. Tak mi się podle żyje.

30.10.2011r.

(dżingiel Piotr Mustang M.)

1 komentarz: