fot. Ewa Świetlik- Amarowicz
Głód
Niektórzy mają problem z nadmiarami,
eksplozjami emocji, a co się dzieje z takimi jak ja, opętanymi głodem uczuć?
Gdy wszystko w nas zastygłe, zaskorupiałe. U nas się kochało bez rąk. Ja teraz
przytulam się, wtapiam. Kiedy spotykam się z Mirką i jej córkami, dosłownie się
przenikamy, to samo mam z mamą przyjaciółki. A u nas w domu nie dość, że nie mówiło się
o miłości, to nie wolno było także płakać. Nikt się nie dotykał, nie przytulał.
Patrzę na mego ojca, człowieka przed dziewięćdziesiątką, który ma ponad
osiemdziesięcioletnich braci, siostrę i oni wszyscy milczą. Nie potrafią nic do
siebie mówić. Nie są w stanie naruszyć tej skorupy milczenia, powiedzieć, jak
bardzo sobie są potrzebni. Ludzie stojący nad grobem.
Moim dzieciom też nie potrafiłam tego
dać. Nadal z córką nie możemy się przytulić. Tak bardzo bym chciała, ale ona
nie potrafi zrobić tego spontanicznie. Nie umiemy się objąć rękami. Ciągnie się
za nami ten krzyczący głód dotyku. To przekleństwo taka cholerna miłość bez
rąk.
Dżingiel
Marta Andrzejczyk
|
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz