... |
NIENAWIDZĘ GO
Całą drogę płakała. Bo oni tak się
kłócili. Bez przerwy zwracał jej uwagę, że nie tak jedzie. To ja powiedziałam,
że dobrze, my z mamą też jedziemy tą drogą. A on, zamknij się szczeniaro, nikt
cię nie pytał o zdanie. A ja wtedy, nikt nie będzie tak do mnie mówił, nie
jesteś już moim ojcem, tylko parszywym draniem, którego nienawidzę. A wtedy ta
jego żona, jak ona do ciebie mówi, pozwalasz sobie na to. Kasia zaczęła jeszcze
bardziej płakać i to ojca już zupełnie rozwścieczyło. Może i nie jestem twoim
ojcem, tego nie wiadomo. Byłbym szczęśliwy gdyby tak było, ty się nadajesz
tylko do pyskowania i kurwienia się. A ja wtedy, kurwienie mam po tobie, więc
na pewno jesteś moim ojcem, ale ja cię nienawidzę i nigdy już się do ciebie nie
odezwę.
Kaśka mnie czasem strasznie denerwuje,
wszystko robi na opak. Ale ma dopiero dziesięć lat i w końcu też jest córką
tego strasznego faceta. Tak mi jej szkoda było, jak zalewała się łzami. Ciągle
jestem na tabletkach uspokajających, ale jego to zupełnie nie obchodzi. Żeni
się ciągle z nowymi kobietami, płodzi mi jakichś braci i wrzeszczy na mnie bez
przerwy. Nienawidzę go. Powiedziałam, może mam tylko szesnaście lat, ale nie
uważam, że można mną dlatego pomiatać, wyzywać, traktować jak nic nieznaczące
zero. Mam swoją godność, nie pozwalam na to.
Kocham bardzo mamę, wiem jak cierpi,
ale ona też niczego nie rozumie. I też zaczęła na mnie krzyczeć i mówić o
kulturze, gdy ojciec, jak nas przywiózł, zaczął opowiadać, że skandalicznie się
zachowywałam i obściskiwałam z moim kuzynem na tym weselu. A to on był pijany i
ubzdurało mu się w tej parszywej głowie, że Piotrek w tańcu trzyma rękę na moim
pośladku. Trzymał mnie w pasie, tylko nisko, a on podbiegł i zaczął nas rozdzielać,
bełkotał pijacko. Kto tu powinien się wstydzić?!
Gdyby nie Kasia, mama uwierzyłaby we
wszystko i zupełnie nie miałabym rodziców. Ale Kasia powiedziała, jak było i
mama mnie przytuliła. Chociaż potem zaraz nakrzyczała. Mówiła, że nie wolno mi
tak mówić do ojca. Ja wiem, jak się wścieknę, to nie przebieram w słowach. Mam
to przecież po nim. Ale nie pozwolę, żeby mnie tak traktował. Muszę być
szanowana, trudno. Dzwonił do mnie wczoraj pięć razy. Nie odbieram telefonu.
Niech wie, ja też zasługuję na szacunek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz