niedziela, 24 lutego 2013

SPOKÓJ

...


SPOKÓJ

Powiedziałaś, żebym wreszcie dała ci spokój?! Spokój?! Boże, a kiedy będziemy się spotykać? Już mnie nie kochasz? To dlaczego mówisz, że nie możesz wytrzymać mojej nachalności? To, że próbuję skontaktować się z tobą, umówić, kurde, dwa razy w tygodniu, to jest nachalność?! Dziewczyno, przecież my się prawie nie widujemy! Chciałam pójść z tobą na Niedotykalnych, wszyscy mówią, że taki piękny film. Przecież ty też, że uznajesz tylko filmy francuskie. Już stałam w kolejce po bilety, gdy mnie coś tknęło i zadzwoniłam, żeby jednak się upewnić, czy pójdziesz ze mną. A ty, że jesteś zmęczona po dwunastogodzinnym dyżurze i idziesz spać. Kurde, przecież mi obiecałaś, że weekendy nasze. A teraz spać. No to żebym chociaż przyszła do ciebie, zrobię ci masaż stóp. A ty zaraz, że nie, chcesz spokoju, że nie możesz już znieść mojego gadania.
Cały tydzień czekam na ciebie, myślę o tym, co ci opowiem, a ty chcesz spokoju. Przecież nawet ze sobą nie mieszkamy. Ja z rodzicami, którzy nic nie wiedzą, ty w tym ciasnym pokoiku na stancji za grosze. Nie stać nas na nic lepszego. Zredukowali mi pracę do pół etatu. Firma lewo zipie, nie wiem, co będzie dalej. A chciałabym jeszcze zrobić magisterium. Czasu prawie nie ma, a ty jeszcze go ograniczasz. Tęsknię za tobą, Marta, Marta. Zlituj się. Tak mało mamy siebie.
Mówisz, że masz dość moich wyrzutów. Dziwisz mi się? Teraz też wyjeżdżasz w weekend. Nasz weekend! Miał być dla nas, a ty znów do Pasymia. Do tej swojej niszczącej, toksycznej matki i ojca alkoholika. No, dobrze, dobrze, wiem, że o nich nie wolno złego słowa. O mnie wolno, o nich nie. Bo ja cię kocham, a oni cię lekceważą i wykorzystują.
Dobrze, już nic nie powiem. Będę milczeć. Kurde! Zawsze się wplątuję w jakieś koszmarne związki. Myślałam, że wreszcie, gdy cię poznałam, zacznie się pięknie i dobrze. A jest tak samo jak z facetami. Może nawet gorzej, cholera.

22.12.2012r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz