czwartek, 7 czerwca 2012

PROSZĘ

...




PROSZĘ

Pytałam ciebie , jak z nią śpisz. Przecież nie o to mi chodzi, żebyś powiedział, czy uprawiacie seks czy nie. Jesteście małżeństwem, dla mnie to oczywiste, że jeśli śpicie ze sobą, to również się kochacie. Ale wiesz, nigdy nie przeżyłam z nikim tak cudownego spełnienia, jak z tobą. Moje długie małżeństwo, troje dzieci, wielka miłość do męża i wielkie rozczarowanie, całe morze uczuć, to nic w porównaniu z tym, co ty mi dałeś. Bo dałeś mi jeszcze coś, czego wcześniej nigdy nie doznałam, dałeś mi czułość. To wielkie wzruszenie, gdy czuję w nocy twoje ramiona obejmujące przez sen moje ciało, twój oddech na szyi, kropelki potu mieszające się z moimi. Tak nieogarnione poczucie bezpieczeństwa i jedności. Dlatego gotowa jestem czekać rok na ustalenie daty naszego spotkania. Mogę przejechać pół Europy, gdy zawołasz, byleby znów  choć na moment znaleźć się w twoich ramionach.
Tłumaczysz mi, że nie możesz mi nic ponadto dać, żadnej chwili więcej. Wyjaśniasz z namaszczeniem wszystkie twoje zobowiązania wobec żony, powagę  sytuacji zawodowej, wszystkie powiązania i relacje, w jakie jesteś wpleciony.  Chcesz, żebym to rozumiała i akceptowała. I nie mam wyjścia, wszystko akceptuję. Cóż innego mam zrobić? Jestem tą trzecią i znam swoje miejsce.
Tylko, proszę, nie przytulaj jej tak czule, kiedy się już pokochacie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz