fot.Ewa Świetlik-Amarowicz
ZOBACZYĆ
Staram się przynajmniej
dziesięć minut dziennie pomedytować. Nie dbam o to, żeby wyczyścić myśli, nie,
nie skupiam się, pozwalam, żeby płynęły, kłębiły się, potem rozjaśniały. W
momencie, gdy pojawiają się wspomnienia o ważnych sprawach, tych, które mi się
udały, pozwalam , aby tamte uczucia zaistniały we mnie. Chcę znów to poczuć,
być taki: pewny siebie, ze świadomością,
że wiem, umiem, mogę.
`Kiedyś siedziałem i czytałem Kena Wilbera, i nagle zobaczyłem
najważniejsze zdanie, które stało się dla mnie objawieniem i zmieniło moją rzeczywistość.
Wilber napisał, że oświecenie nie może być celem. Nie ma oświecenia gdzieś w
przestrzeni, na końcu drogi, po której trzeba podążać. Oświecenie po prostu
jest. Zawsze, w każdym z nas. Trzeba je tylko zobaczyć.
Moje pragnienia i cele gdzieś
istnieją, wyobrażam je sobie, mam przed oczami. A potem, w medytacji
najczęściej, przyglądam się im i one znikają. Bo nie są mi już potrzebne.
Uświadamiam sobie, że jestem nimi. Że jestem taki, jak pragnę, nie muszę do
tego dążyć. Muszę tylko to zobaczyć w sobie.
Bo wszystko polega na tym,
żeby zobaczyć to, co jest.
| | |
|
|
Bo wszystko polega na tym, zeby zobaczyc to, co jest. Lek
OdpowiedzUsuń