poniedziałek, 6 lutego 2012

PUNK

grafika Sandra Bańkowska

PUNK

W  czwartej klasie zafascynowałam się hip-hopem. Spodnie w kroku do kolan. Taka maluśka dziewczynka, strasznie śmiesznie wyglądałam. Jak chłopak. Kasety dwie podebrałam bratu i słuchałam bez końca. A potem, chyba w piątej klasie przez pól roku byłam metalówą. Czarne glany nosiłam już od dawna, nawet jak byłam hip-hopówką. Przez pomyłkę włosy pomalowałam na brąz a nie czarny i wygoliłam je tutaj do skóry, no i zrobił się taki jeżyk. W szóstej klasie pojechałam do Ciechocinka do sanatorium, ale z dziewczynami z pokoju nie potrafiłam znaleźć wspólnego języka. Latałam ze starszymi, a z jednym chłopakiem wymieniałam kasety ulubionych zespołów. To był początek mojej fascynacji punkiem.
Przyciągnęło mnie do nich to, że nie zgadzają się na byle jakie życie według niesprawiedliwych i głupich reguł. Szczególnie  buntowałam się przeciwko roli kobiety, jaką jej wyznacza męski świat. Nie chciałam być taka jak moja biedna mama ciągle poniżana przez ojca.                 
W gimnazjum się  już do szkoły nie chciało chodzić. Czasem tak się robi, no to opuszczałam mnóstwo lekcji. Siedziałam z chłopakami na ławce i gadaliśmy o głupotach. A czasem i o ważniejszych sprawach. Ale tak naprawdę nie umieliśmy do końca opowiedzieć tego, o co nam chodzi. Punkowanie u mnie polegało przede wszystkim na nielubieniu ludzi. Głównie ojca. Kiedyś mnie zobaczył z chłopakami i chciał zaciągnąć  do domu. Chłopacy nie wiedzieli kto to, myśleli, że obcy gość mnie zaczepia. Jeden spytał nawet, czy mu nie wpierdolić.
Te kolczyki? Każdy sobie wkładałam, jak mnie bolała dusza. Jak byłam tak wkurzona, że chciało mi się wyć. Nie pamiętam już, który co znaczy. Ale każdy jest częścią mnie. W samych uszach miałam dwadzieścia kolczyków. Niektóre dziurki zarastały, robiłam sobie inne, żeby włożyć nowy. Każdy z nich jest moim krzykiem.  Jeszcze ich trochę mam, Na wargach, na czole, w nosie. A na plecach. Widzisz  tą czachę? To po to, żeby ludzie nie myśleli, że jestem delikatnym, wrażliwym dziewczątkiem. Niech wiedzą, że ja sobą rządzę. Nikt inny!
Kocham moje punkowanie, nawet teraz, gdy już nie zależy mi tak na zewnętrznym wyglądzie , chociaż nadal tak się ubieram i noszę irokeza. A wszystko zaczęło się, kiedy miałam sześć lat i zobaczyłam taką dziewczynę. Miała niebieskie włosy uczesane w  sztywne kolce. Postanowiłam wtedy, że będę taka jak ona i tak się stało.
I nie pozwalam teraz , aby ktokolwiek mi coś narzucał. To ja decyduję. To ja sprawdzam, wyczuwam, czego chcę. Bycie punkiem mnie tego nauczyło.

(dżingiel Marta Andrzejczyk)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz