czwartek, 22 grudnia 2011

LUBIĘ

LUBIĘ!



            Lubię, lubię! Wszystko. Dżingelbely, światełka, świecące wystawy. Uwielbiam ten przedświąteczny kicz, który zaczyna się już po Zaduszkach. Niech tak będzie! Te wszystkie reklamy, neony, akcje charytatywne, zbiórki, oklapłe aniołki w galeriach handlowych, pijane Mikołaje z koszyczkami po cukierkach. Uwielbiam.
            Mama pichci w kuchni, a ja biegam po sklepach z listą prezentów. No cóż, braciom trzeba książki, ale jakie? Zawsze z tym problem. W końcu kupuję takie, żebym sama mogła przeczytać. Ojcu majtki i skarpetki, mamie jakieś kolczyki, szaliczek. A potem pakowanie. To lubię robić. Wypisywać karteczki z wierszykami, dobierać torebki. O, jak fajnie. Wkładanie pod choinkę, jedzenie. Potem Piotrek, jak już się najemy, nagadamy, naśmiejemy, wyciąga prezenty. I żeby nikogo nie było oprócz nas, żadnych rodzin, wujów, ciotek, kuzynów.
Boże, kiedyś byliśmy na takiej Wigilii u wuja w Krakowie. Wszystko wypasione, willa, wyposażenie według najnowszych żurnali. I nadęcie, wywyższanie się. To było okropne. Ta nonszalancja w pokazywaniu najdroższych gadżetów elektronicznych, ciągłe popisywanie się . Ohyda.  Myślałam , że się porzygam,
Nigdy więcej żadnych rodzin. Tylko w naszym gronie. Na razie sami. Dziewczyny braci mieszkają w innych miastach, mój nie toleruje świąt i bardzo dobrze. Nikogo nie potrzebujemy. Ktoś obcy to tylko zgrzyt. Święta są dla rodziny i tyle.

(Marta Andrzejczyk, Aga Reimus-Knezevic, Iza Mańkowska- Salik- to Biały Teatr w Teatralnym Spichlerzu, kolęduje)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz