piątek, 16 grudnia 2011

MÓJ JEZUS

fot.Justyna Be


MÓJ JEZUS

Denerwuje mnie, że dziewczynkom za wzór stawia się Matkę Boską, a chłopakom nikogo. A Jezus?! Co on tak leży odłogiem? Przecież to jest dopiero wzorzec! Idealny dla młodych mężczyzn. Po co daleko szukać. Wystarczy poczytać Biblię i od razu się wie, o co chodzi w życiu. Tylko z otwartym mózgiem oczywiście.
 Chociażby ta scena, kiedy przychodzą po jego towarzyszy, a on wychodzi i mówi, to nie oni, to ja. Sam bierze wszystko na klatę. Pokazuje chłopakom, jak brać na siebie odpowiedzialność, jak uczciwie żyć.
Albo jego stosunek do kościoła! Jezus był antyklerykałem. Nie mieścił się w kościelnych normach. W obecnym kościele też by się nie zmieścił. To naprawdę był spoko gościu. Był odważny, wiedział, o co chodzi, nie stosował się do sztucznych zasad, które niczemu nie służyły. Szedł z kumplami przez pole w szabat, chłopaki zrywali kłosy i gryźli. Nagle ktoś podszedł i zaczął na nich krzyczeć, że profanują szabat, że grzeszą. A on, sorry,  to szabat jest dla ludzi, a nie ludzie dla szabatu. Bo myślał facet. Nie poddawał się biernie  temu, co inni każą. Uczciwość, odwaga, samodzielne myślenie. To są cechy Jezusa, które warto propagować.
Nie obchodziło go, kto kim jest. Szukał ludzi i rozmawiał z nimi, nauczał, pokazywał co ważne. Miał w dupie pochodzenie, zawód. Jadał z Samarytanami, celnikami. Nie było dla niego różnicy. Moi przyjaciele z Młodych Socjalistów, mówią, że był pierwszym rewolucjonistą. Pewnie, że tak. Był najuczciwszym , najbardziej prawym i bezkompromisowym  gościem, jakiego poznałam.
Jest ciągle przy mnie. Nie lubię tych ckliwych, przesłodzonych wizerunków Jezusa. Mam jedną reprodukcję Całunu Turyńskiego, którą uwielbiam. Jest to taka prawdziwa twarz. Tu rana, tu guz, widać, jaką przeżył mękę, ale jest też w tym prawdziwe, głębokie dostojeństwo. Najprawdziwszy człowiek.
I Bóg.

1 komentarz:

  1. My Jesus:
    http://www.youtube.com/watch?v=Y5Svz6YFtkI

    OdpowiedzUsuń