wtorek, 27 grudnia 2011

życzenia

życzenia 


ŻYCZENIA

Napłakałam się po tej Wigilii. Nasza mama napisała nam pod choinkę życzenia od Mikołaja. Całemu rodzeństwu. Wszyscy dostali oprócz mnie. E tam, pomyślałam, zagapiła się, nie szkodzi. To taki drobiazg.  Dostałam koszulę nocną. Jak zwykle. Na zmianę z piżamą. Udawałam, że w ogóle mnie to nie boli. Ale czułam, że traktują mnie inaczej. Ta dziwaczka, stara panna, wśród tych szczęśliwych żonkosiów i młodych mam. Gdy wróciłam do domu, szmyrgnęłam gdzieś tę koszulę na dno szafy. Mało mnie to obchodziło.
Kiepsko spałam. Był we mnie jakiś straszny smutek. Czułam się samotna, okropnie sama. Rano zadzwonił brat. Śmiał się, opowiadał, jak chłopaki „wybuchli wojnę” nowymi żołnierzykami. W końcu spytał:
-A jak tam twoje życzenia od Mikołaja? Podobały ci się? .
-Jakie tam życzenia, mama się zagapiła chyba, nic nie dostałam. 
-To niemożliwe, wszystkim dała. Zajrzyj do swojego prezentu, na pewno gdzieś są.
Zajrzałam, jak się wyłączył. Były:

Moja najmilsza Basieńko,
zaglądam w Twoje okienko,
i daję Ci gwiazdkę z nieba,
wielkiej miłości Ci trzeba,
więc niosę Ci ją w darze,
wkrótce już się okaże,
że będziesz bardzo szczęśliwa,
tak bardzo jak w bajkach bywa...”

Och, to był styl mojej mamy. Ale nikomu nie napisała wierszyka. Widać było, że dla mnie najbardziej się starała. Że rozumie mnie i pragnie dla mnie szczęścia. Spłakałam się ze wzruszenia. Ten koślawy wierszyk był najpiękniejszym prezentem podchoinkowym, jaki dostałam od lat.

(Kolędy śpiewają w Teatralnym Spichlerzu dziewczyny z Białego Teatru: Marta Andrzejczyk, Agnieszka Reimus-Knezewic, Iza Mańkowska-Salik)

2 komentarze: